Te pierwsze upłynęły w rodzinnej atmosferze z małym fochem mojego Jeszczeniemęża w dniu Wigilii. Podobno jaki dzień Wigilii taki cały przyszły rok ale ja nie chce wierzyć w owo przysłowie.
Sylwester miał być spędzony na maratonie filmowym u przyjaciół ale kontuzja kręgosłupa Jeszczeniemęża pokrzyżowała nam plany. Nowy Rok więc spędziliśmy sami w łóżku czytając i oglądając kilkadziesiąt odcinków "Californication" co jakiś czas tylko rzucając okiem na fajerwerki. Wcale nie żałuję, że nie byliśmy na balu czy prywatce. Jestem przecież 100 procentową domatorką.
2 komentarze:
to mówią u nas na wsi: "bogacie";) spędziliście nadejście nowej dekady:)
ja obudziłam się 24:02, obejrzeliśmy iluminacje całej kotlinki poniżej, wrzuciłam frytki do piekarnika i to one nadały wieczorowi ton odświętny.. mało to eleganckie, ale zjedliśmy w łóżku:)
aaa.. i z litości przygarnęłam pod kołdrę tymczasowo psa, żeby trochę wytłumić odgłosy świętującego narodu.
aaaaa już za tydzień początek nowego sezonu :)
Prześlij komentarz