Sobotnie popołudnie, ja i Jeszczeniemąż idziemy zjeść do naszej ulubionej szczecińskiej knajpy (ulubiona ze względów smakowych, nie wystroju wnętrza). Tam czeka na nas menu przystawek w którym jak się okazuje nie ma nic co ja mogłabym śmiało zjeść będąc w ciąży. No bo surowizny mi nie wolno, owoców morza też nie bardzo, o miekkich i pleśniowych serach nie wspomnę. Dobrze przynajmniej, że w daniach głównych znalazłam coś dla siebie. Zjadłam kurczaka, za którym w czasie ciąży nie koniecznie przepadam i smakował mi. Może to oznacza, że czas wstrętu do niektórych potraw właśnie się skończył? W końcu to już skończony 12 tydzień ciąży. Może wrócę do curry, mięsa, sosu bolognese i makaronów.
Waga wciąż stoi w miejscu.
5 komentarzy:
haha, no nie jest łatwo, i z tego samego powodu nic ostatnio nie zjadłam i chińczyka - chciałam, na wszelki wypadek, bez mięsa a nie mieli - same psy i gołębie i takie tam ;)
Przez caly miesiac miodowy mialam ten sam problem! Do tego we Francji nawet jak mieso smaza to i tak cieknie z niego krew. I jeszcze caly nabial ma byc pasteryzowany... (chyba ze to tylko taki angielski wymysl? Jak radza w Polsce?)
ale smaczne :) To chyba dobrze ze waga stoi?
Mysle ze u mnie tez bedzie dobrze...czuje wielka rewolucje w jajnikach...
Jedz, jedz, bo potem przy karmieniu szlaban! I jak twierdziłam, że będę wszystkożerna, tak życie pokazało, że przy kolkach Jula musiałam się ograniczać i to konkretnie:/
Dlatego, życzymy my Zezullowaci, by Was kolki ominęły i to szerokim łukiem:D
Nie panikuj! Z tymi serami to jest tak, że nie można tylko z niepasteryzowanego mleka, a takich w Pl generalnie nie ma... no chyba, że w tej Waszej szczecińskiej knajpie sprowadzają prosto z Francji ;)
A co do karmienia piersią i jedzenia - polecam naszą metodę: kolki przepędź w chuście i wcinaj co chcesz do woli! :D
Prześlij komentarz