Jestem szczęśliwa - tak sobie dziś właśnie uświadomiłam. A myślałam o tym bo koniec roku sam zawsze prosi się o pewnego rodzaju podsumowania. Jaki był dla mnie 2011? Śmiało mogę napisać, że przełomowy. Najważniejszym wydarzeniem było oczywiście zajście w ciąże, a zaraz za nim to, co wydarzyło się w Wielki Piątek nad Odrą i fakt, że od tego momentu na wszystko spoglądam inaczej. Z przykrych rzeczy jakie mnie spotkały była śmierć ukochanej "babci od baranków". Jacka natomiast trapiły i wciąż trapią sprawy związane ze zmianami strukturalnymi w pracy i ewentualna możliwość jej utraty. Poza tym wszyscy zdrowi i to jest najważniejsze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz