niedziela, 12 lutego 2012
Cóż że ze Szwecji
Ostatnia nasza podróż zagraniczna przed porodem. Odwiedziliśmy rodzinę Jacka, która dawno temu ze względów politycznych musiała wyjechać z Polski i osiedliła się w Szwecji. Wieczorne biesiadowanie obfitowało w to co lubię najbardziej czyli rodzinne opowieści. Fakt, nie jest to historia mojej rodziny, ale będzie historia rodziny mojego Syna - rodziny której nazwisko będzie nosił. Słuchaliśmy wiec uważnie (on i ja ;)). A było o tych trudnych decyzjach w czasie stanu wojennego, o azylu w Szwecji, o sile braterskiej miłości i nigdy nieugiętym charakterze Babci Marianny.
Całkiem odrębną sprawą jest, że wszystko przebiegało w bardzo wesołej, lekko rauszowej atmosferze bo wuj Marek obchodził właśnie 52 urodziny i z tej okazji wyprawiał imprezkę.
A widok Jacka taty - 65-letniego prawie-emeryta tańczącego hip-hop za pomocą X-Boxa był bezcenny ;)
Dniami spacerowaliśmy w śniegu a nawet po zamarzniętym morzu. Wdychaliśmy jod i upajaliśmy się tą naszą ostatnią podróżą jako Jeszczenierodzice.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
10 komentarzy:
ładne imię,,odpoczywajcie :)
i słusznie, Eryk brzmi dumnie :)
podpisuje się pod tym co baśka napisała: Eryk brzmi dumnie :)
A jednak tatuś postawił na swoim :D
Wcale się nie dziwię, że po pobycie w Szwecji wybór padł na Eryka :) Ja miałam okazję odwiedzić tylko Karlskronę, ale było cudnie :)
A Eryk rzeczywiście brzmi dumnie ;)
Jak to jeszczenierodzice? Wy już jesteście rodzicami:) to, że młody Eryk jeszcze w Tobie nic nie znaczy. Już jesteś mamą:)
Super musialo byc! Uwielbiam takie rodzinne spotkania i opowiesci. W ogole brzuszek masz sliczny. i super wciaz figurke, zazdroszcze! pozdrawiam
PS pisalam na moim blogu odnosnie Twojego komentarza zebys na lato sprawdzila sobie cos co u nas (np na ebayu) nazywa sie 'swaddle blanket' nie mam pojecia jak po polsku. i mozna takie kupic na lato i na zime. pozdrawiam
Fotki piękne!
Czy dawno temu to może w 68? A fotki super :)
Nie Miłka, trochę później. W stanie wojennym.
Prześlij komentarz