wtorek, 1 maja 2012

6 dni do Bobasa a Bobasa dalej nie ma

Tak mi dziś chodzi po głowie post blogowej koleżanki Miłki, który miał tytuł "6 dni do Bobasa a Bobas tu". Nie ukrywam, że też bym tak chciała. Dziś właśnie mój licznik pokazuję 6 dni do terminu.
Czekaliśmy na to dziecko bardzo długo, jeszcze zanim zostało poczęte, ale te ostatnie dni oczekiwania to jakiś kosmos. Zaczynam się lekko denerwować faktem, że nasz Malec przestaję być mały. Jeśli nie urodzę w najbliższym czasie to ciężko mi będzie wypchnąć Go siłami natury lub w ogóle nie zezwolą mi w szpitalu urodzić naturalnie i od razu wezmą pod nóż. Aby nieco wspomóc wyjście Eryka na ten nasz piękny, zazieleniony już świat chodzę na spacery, skaczę na piłce, piję napar z liści malin, łykam wiesiołek i omijam wielkim łukiem windę.
Wszyscy pytają mnie czy się stresuje. Otóż nadal nie! Jestem jednym wielkim ZEN-em.  Nadal się nie boję. Za to miewam skurcze, nawet regularne, ale nie są bolesne i mijają przy zmianie pozycji. W nocy chyba ich nie mam, bo mogę spokojnie spać. Słyszałam gdzieś, że nie da się przespać porodu ;)

10 komentarzy:

T. pisze...

czekamy...!!!!i trzymamy kciuki...szybkiego rozpakowania :)

Aga pisze...

:) czuję się identycznie! I myślę ze co jak co ale odpowiedniego momentu nie przespimy. widzę ze u Was za to pogoda piekna i zacheca do spacerów, brzuch imponujący:) pozdrawiam

Marta pisze...

No porodu to Ty nie prześpisz:) Ale cierpliwości. Eryk sam wybierze moment wyjścia na świat:)
tak się cieszę, że już niedługo będziesz trzymać swoje upragnione dziecko na rękach:)

Jacek pisze...

Ale okien umyć w domu to nie chcesz, haha (Jeszczenietata)

Kass pisze...

hihi chyba się nawet Jeszczenietata ujawnił :)

Nie mogę podzielić się swoimi doświadczeniami (a przecież bym mogła :( ). Mogę napisać jedynie co słyszałam, a słyszałam to, że im bardziej się "pomaga" w wyjściu na świat maluszkowi tym bardziej to nie wychodzi :P

Tak czy siak życzę szybkiego, spokojnego i bezproblemowego porodu. I jak co komentarz - zazdroszczę jak cholera :D

Aga pisze...

Piękny, wiosenny brzuch:) no, ale Eryk mógłby już rzeczywiście zabierać się do wyjścia:) czekam na dobre wieści i życzę szybkiego, lekkiego porodu:)

onna pisze...

ZEN bardzo pomaga. Słuchaj swojego ciała, ono dobrze wie co robić. Maluch też wie i Ci w tym pomoże. Jest dobrze a będzie tylko lepiej i piękniej :)

agulla pisze...

Aguś dawno do Was nie zaglądałam a tu masz! Siedzisz na szpilkach i czekasz na Eryka. Trzymam kciuki za Was i czekam cierpliwie na pierwsze fotki.

baśka pisze...

No Eryczku,dawaj,dawaj !:-)

Miłka pisze...

To 6 dni do bobasa, było 6 dni do ostatecznego terminu indukcji. Jednak indukowali wcześniej a 6 dni przed planowanym "dedlajnem" byłyśmy już w domu. Ale uwierz, nie ma czego zazdrościć. Ani powodów do indukcji ani (tym bardziej!) samej indukcji.

Niech sobie Eryk popływa aż mu się znudzi :). Mam nadzieję, że nie zamarudzi długo :)

Powodzenia :)