czwartek, 9 grudnia 2010

Jak szlachetna jestem?

Z frontu walki o wyprodukowanie odpowiedniej ilości komórek jajowych płyną nie za dobre wieści. Kolejny monitoring pokazał, że żaden z nadliczbowych pęcherzyków nie pękł i nie zamierza. Sprawa jest o tyle poważna, że zostałam wezwana na kolejny kontrolny monitoring oraz ewentualne nakłucie czego tam trzeba. Nakłucie? Niby jak? Będzie boleć?
Czas chyba powstrzymać to ciągnące się od miesiąca napięcie okołoinseminacyjne i wrócić na jakiś czas do rzeczywistości, którą obecnie są zbliżające się święta.  Zaczęłam przygotowania troszkę od d... strony bo od urządzenia świąt komuś innemu. Robię "Szlachetną Paczkę" i z każdym dniem zaczynam utwierdzać się, że nie był to dobry krok. Nie żebym miała coś przeciw pomacy potrzebującym ale rodzina, którą wybrałam jest dość wymagająca a ja się chyba przeliczyłam  ze swoimi możliwościami . No ale cóż - powiedziało się "a" to i trzeba powiedzieć "b".

4 komentarze:

romashka pisze...

A nie można zamiast nakłuwania podać np. Ovitrelle na pęknięcie?

Tuvki pisze...

no wlasnie! Moze nie beda kluc?

onna pisze...

ale nakłuwają, żebyście jeszcze w tym cyklu mogli zająć się produkcją czy żeby się nie robiły torbiele itp?

iness650 pisze...

Wszystkiego dowiem się jutro na wizycie.