niedziela, 12 grudnia 2010

+10 punktów do wielodzietności

To byłby koniec wizyt w klinice w tym cyklu. Pęcherzyki na szczęście popękały co przepłaciłam dwudniowym kluciem, wręcz bólem w dole brzucha. To była owulacja. Uwolniły się 3-4 komórki jajowe. Jestem więc jeszcze przez moment superpłodna. Na tyle płodna, że boję się nawet patrzeć na Jeszczeniemęża ażeby od tego patrzenia nie zajść w supermnogą ciąże ;) Już napewno nie dam się namówić na żadne hormony.

5 komentarzy:

Tuvki pisze...

no ladnie! Wez moze na te kilka dni sie z domu wyprowadz, bo faktycznie w Twoim stanie to nawet przebywanie w tym samym pomieszczeniu moze byc niebezpieczne.

malqosia pisze...

a ja bym zaryzykowała sex prokreacyjny ;)

onna pisze...

też mi się nie podoba to faszerowanie hormonami. wszystko teraz się czymś ulepsza, od kurczaków po nasze jajniki ;)

romashka pisze...

Hmm... ja bym zaryzykowała.
Ale ja to ja ;)

Aga pisze...

Tak właśnie myślałam że też bym zaryzykowała:) ale co tam gdybać. pozdtawiam