wtorek, 22 marca 2011

życie za życie

Po południu wstrząsnęła mną wiadomość o śmierci mojej  prababci, którą zawsze nazywałam "babcią od baranków". Kochała mnie i mojego brata jak żadnego ze swoich wnucząt i prawnucząt. To ona sprowadziła rodzinę w Zachodniopomorskie. Miała 97 lat. Zapowiadała swoją śmierć od 20 ale tak naprawdę nigdy się na nią nie przygotowałam. Babcia przecież była zawsze... Nigdy nie zapomnę, że posadziła dla nas drzewka owocowe, że dbała abyśmy zawsze mieli ciepłe szaliki, czapki i majtasy z froty na zimę. Nie zapomnę smaku jej racuchów i zapachu jej mieszkania. Nie zapomnę też jej uśmiechu wtedy gdy już mnie nie poznawała.
Może nawet uwierzę, że odeszła po to aby zrobić miejsce na nowe życie...to które chyba zamieszkało we mnie.

Moja dzisiejsza beta wynosi 5. Nadal jestem chyba prawie w ciąży.

4 komentarze:

onna pisze...

piękny wiek i piękne wspomnienia, chociaż tyle w tej smutnej chwili.

Aga pisze...

Bardzo mi przykro, trzymaj się dzielnie.

Anonimowy pisze...

MI też przykro Aguś, dożyła pięknego wieku, masz piękne wspomnienia z nia związane, na zawsze pozostanie w Twoim sercu.
....

i co z ta Twoja ciążą??? jaki plan, co dalej?

Tuvki pisze...

W stu procentach zgadzam sie z Aneta. Twoja prababcia odeszla z tego swiata, ale przeciez i tak ZAWSZE bedzie z Toba. Trzymaj sie dzielnie i trzymam kciuki za Twoje wyniki - swoja droga bardzo wczesnie zrobilas ta bete.