niedziela, 19 lutego 2012

[*] [*] [*] Dziadek Tadeusz


Najtragicznieszy  SMS jaki dotychczas otrzymałam w życiu brzmiał "Aga dziadek zmarł." Tylko trzy słowa.
Dziadek Tadeusz - ojciec ojca, zmarł 15 lutego w gryfinińskim szpitalu. Przebywał tam z przerwami od końca grudnia. Miał problemy z cukrzycą ale nikt nie podejrzewał, że może umrzeć. Nie widziałam sie z nim w tym czasie, nie chciałam w moim stanie odwiedzać szpitala. Nie podejrzewałam, że to byłaby ostatnia okazja, żeby się z nim spotkać.

Niecały rok temu sam chował swoją mamę a teraz spoczywa już nieopodal niej. W lipcu skończyłby 80 lat.

Zabrakło 3 miesiecy aby mógł poznać swojego pierwszego prawnuka.


Dziadek był człowiekiem z sercem na dłoni. Pomagał ludziom bezinteresownie przez co był  znany i bardzo szanowany w miasteczku. Nie był jednak idealnym dla mnie dziadkiem. Od początku przeciwny związkowi moich rodziców, nie zachwycony ciążą mojej mamy ze mną, nie chodził z wnukami do cyrku ani na lody.  Podejrzewam, że niekoniecznie radził sobie z dziećmi. Dopiero moje zainteresowanie historią rodziny nas do siebie odrobinę zbliżyło. Dziadek lubił o niej mi opowiadać, dużo pamiętał i gdy tylko była okazja pytał czy znalazłam jakiegoś nowego przodka. Chciałam z nim jeszcze na tyle tematów porozmawiać, tyle nadal miałam pytań...

Zapamiętam dziadka jak osobę, która  nie lubiła marnotrawstwa co często jest cechą ludzi starszej daty. Wychodził z założenia, że po co kupować nowe skoro stare jeszcze działa.  Do swojej żony a mojej babci zwracał się w specyficzny sposób np. "Mama zrobi mi herbaty". A my - wnuki mówiliśmy do niego "dziadzia". Miał zawsze czerwony nos mimo, że nigdy nie pił alkoholu. Odkąd go pamiętam kulał, poruszając się w żółwim tempie. Mało mówił, nigdy się nie kłócił. Kochał zwierzaki. Na swoje rancho przygarniał każdego przybłędę. Pamiętam, że często przesiadywał na ławeczce przed szklarniami i rozmawiał z psami dzieląc się z nimi swoją ulubioną kiełbasą.
Mam nadzieję, że jest teraz w lepszym świecie.

17 komentarzy:

Kass pisze...

Bardzo mi przykro [*]

agnieszka pisze...

Dziadek mojego męża zmarł 3 dni przed urodzeniem swojego pierwszego prawnuka. Tak strasznie przykro :( Jestem ciepłymi myślami z Tobą.

Unknown pisze...

Przykro mi :(

Pięknie opisałaś dziadka...

ambiguity pisze...

moje kondolencje, ja w wakacje straciłam ukochaną babcię

anieska pisze...

Bardzo mi przykro, ale jestem pewna, że teraz będzie na Was spoglądał i opiekował się z góry.

T. pisze...

Przykro mi, wierze że będzie Was trzymał w Opiece

Aga pisze...

Bardzo mi przykro:(

Miłka pisze...

Bardzo, bardzo mi przykro.
Moja babcia zmarła w czasie kiedy rodziłam bobasa i też niesamowicie żałuję, że nie udało im się spotkać :(

Aga pisze...

Przykro mi bardzo, ale ciesze sie ze w tak cieply sposob o nim napisalas. Na pewno miał bardzo spełnione życie. tule

K8 pisze...

Mówi się, że ktoś zawsze musi odejść, aby ktoś inny mógł się urodzić [*]

Emma pisze...

Bardzo mi przykro i współczuję z całego serca :(

agulla pisze...

Moje kondolencje :(
Trzymaj się i bądź silna - pozdrawiam serdecznie.

Marta Be pisze...

bardzo mi przykro :-( dziękuję za zaproszenie.e

Marta pisze...

Bardzo mi przykro Aguś:( Wiem jakie to ciężkie, sama przyżyłam to już trzy razy. Została mi ostatnia babcia i strasznie się modlę, żeby żyła jak najdłużej.

kinko pisze...

Smutna wiadomość, szczerze współczuję :(

Wiewi00ra pisze...

Tak mi przykro...

mała zuchwała czarownica pisze...

piekny wpis....