wtorek, 16 sierpnia 2011

„Barbarzyńcy u bram” Festiwal Słowian i Wikingów




Zawsze chciałam pojechać "na Wikingów", ale to co faktycznie tam zobaczyłam przerosło moje wszelkie oczekiwania. To jest całkiem inny świat! Setki ludzi w jednym miejscu, którzy prowadzą jakby drugie życie udając, że urodzili się w średniowieczu. Do tego ta dbałość o szczegóły - narzędzia, ubiór, broń -to wszystko sprawiało, że poczułam się przeniesiona tysiąc lat wstecz. Nie wspomnę już o fryzurach i brodach, które zapewne zapuszczane są latami!
To wszystko zobaczyłam w Wolinie. Był upalny dzień, mimo tego cierpliwie czekaliśmy w pełnym słońcu na bitwę, w której brało udział około pięciuset wojów. Bitwa nie była reżyserowana ale uczestnicy bili się  całkowicie na serio, z tą różnicą że broń była tępa. Widzieliśmy starcie dwóch armii z bliska, wręcz na wyciągnięcie ręki.To dziw, że pogotowie zabrało tylko jednego mężczyznę.
Na dodatek przypadkowo natknęliśmy się tam na koncert zespołu Percival, który poznaliśmy gdy grali w noc świętojańska na Zamku w Szczecinie. Kupiliśmy płytę, bo zachwycił nas po raz drugi.
Impreza koniecznie do powtórzenia za rok.

2 komentarze:

mała zuchwała czarownica pisze...

nie powiem, ciekawe ;) a napewno INNE.

Wiewi00ra pisze...

I ja tam byłam, choć miodu nie piłam (cholera!) :)
Za rok zapraszam do obozu Huginns Hird.