wtorek, 4 września 2012

Tylko dwa zmartwienia

Jest mi dobrze. Czuję, że jestem szczęściarą bo mam cudnego Syna i Mężczyznę, który dałby się za nas pokroić. Wiem, że jestem kochana i kocham z całego serca.
Nie mam większych zmartwień. Obecnie gnębią mnie jednak dwie małe sprawy. Pierwsza to konieczność powrotu do pracy i zostawienie Berbecia w rękach opiekunki (której zresztą pilnie poszukujemy). Nie umiem sobie wyobrazić jeszcze tylu godzin rozłąki z Młodym. Boję się, że ktoś będzie go obsługiwał w inny sposób niż ja przez co Eryk będzie czuł się nieswojo i zachwieje to jego poczuciem bezpieczeństwa. Boję się jak On zniesie tyle godzin bez maminej piersi, która nie jest przecież tylko podajnikiem mleka ale też uspokajaczem i usypiaczem. Nie chcę zostawiać Eryśka akurat w momencie gdy nadejdzie czas na wprowadzanie stałych pokarmów. Czy opiekunka poradzi sobie z BLW? Myślę o tym dużo i mam nadzieję, że chociaż część moich wątpliwości zniknie wciągu dwóch miesięcy macierzyńskiego, które mi pozostały.
Druga gnębiąca mój umysł rzecz jest bardziej błaha. Chodzi o włosy a właściwie o ich utratę. Tak - zaczęły wypadać. Wiem, że to normalna kolej rzeczy po porodzie. W ciąży i 3 miesiące po urodzeniu miałam najpiękniejsze włosy w moim życiu. Wypadło mi wówczas może ze cztery włosy. Nie żartuje! A teraz są wszędzie, fruwają po podłogach, są miedzy paluszkami Eryka. Odnajdę je w swoim jedzeniu, znów zapychają odpływ w prysznicu. Jeśli to nie ustanie (liczę, że Geriavit pomoże) to zdecyduję się na ostre cięcie.

8 komentarzy:

agata pisze...

życzę Ci spokoju w podejmowaniu decyzji. Czekają Was duże zmiany niedługo, ale poradzicie sobie. I Ty i Eryk, zobaczysz.

Aga pisze...

Z pewnością rozłąka nie będzie łatwa... najważniejsze żebyś znalazła zaufaną osobę, tego Ci życzę. A fotka jak zwykle urocza:)

mała zuchwała czarownica pisze...

szukaj opiekunki długo namiętnie i do bólu... obyś znalazła taką, która się nadaje dla Twojego dziecka! A włosy niedługo przestaną wypadać. Polecam jednak cięcie.

Hafija pisze...

Z tymi włosami to do 6 miesiąca wypadanie jest normalne wlaśnie dlatego, że w ciąży nie traciłaś włosów :( Przerabiałam to - trochę doraźnie nam pomogły kosmetyki ale po 6 miesiący wypadanie się skończyło równie nagle co zaczęło. Mi się porobiły aż zakola a teraz już zarosły ;)

Co do rozstań nie pomogę - ja wracam za miesiąc i jestem w takiej samej rozterce jak ty a przecież rok ponad różnicy ech...

Ags pisze...

Z tymi włosami to chyba tak, że teraz wypada ci to, co powinno było wypaść przez ostatnie miesiące, gdybyś nie była w ciąży. Więc w ostatecznym rozrachunku będziesz miała pewnie tyle włosów, ile normalnie miałaś :-)
A co do opiekunki... Mam nadzieję, że uda wam się znaleźć kogoś fajnego - mnóstwo osób zajmuje sie dzieciakami bo to uwielbia i dbają o nie jak o swoje.
Ja powrót do pracy przerabiałam ale od drugiej strony - byłam opiekunką niespełna 7-miesiecznego chłopczyka. Maluch (niesamowity słodziak, dziś sześcioletni!) przeżył rozłąkę bez najmniejszego problemu, był taki sam zadowolony i wesoły jak wcześniej. Najmocniej przeżyła zmianę mama :-) Nie twierdzą oczywiście, że wszystkie dzieci i sytyacje są takie same, ale z tego co sama doświadczyłam i usłyszałam od innych (a trochę się dzieciakami zajmowałam) zwykle idzie to wszystko dużo łatwiej niż sięrodzice spodziewają. A BLW może pójść i łatwiej niż karmienie papkami - w sumie jest przecież (no, w pewien sposób) łatwiejsze dla niani :-) Daj znać jeśli miałabyś jakieś pytania do kogoś, kto był po drugiej stronie - chętnie podzielę się doświadczeniami z mojego okresu niańki :-)

eveleo pisze...

rozumiem Cię doskonale, bo też dokładnie jak zostały mi dwa miesiące do zakońćzenia macierzyńskiego zaczęłam mieć nieopisany lęk przed zostawieniem dziecka. los rozwiązał tę sytuację sam, za mnie, i zostałam na wychowawczym.
Pamiętaj,że są różne możliwości powrotu, mniejszy etat, to wszystko Ci się należy. Przemyśl sobie. Masz jeszcze trochę czasu.
:*

baśka pisze...

z opiekunka obawy mam te same, poza piersią, bo W. je już tylko mm. Co do włosów pocieszam - mnie wypadały garściami - nie przesadzam, ale już się ten proces zatrzymał. pozdrawiam

Aga pisze...

Pierwszy problem/zmartwienie jak dla mnie powazne, w zyciu nie wyobrazam soie zostawic Zosi z kims obcym, juz nawet nie chodzi o rozlake ale jak piszesz o 'obsluge dziecka' - wiadomo obca osoba moze nowe zwyczaje i rytuały wprowadzic, a ja lubie tak jak jest. Ale wierze ze moze znajdziecie kogos naprawde dobrego w swojej roli i bedziecie zadowoleni!! a wlosy... nawet mi nie mow! Ja scielam z bardzo dlugich na takie przed ramiona (mam zjdecie na blogu), nie wypadaja wcale mniej... ale wydaje sie ze ich mniej bo sa o wiele krotsze, ja tam sie nie maretwie choc wkurza mnei to gdy nosze ciemne ubrania, gdy odnajduje wlosy w jedzeniu i w buzi Zosi... bo i tam je widuje, ale cotam wiem ze to przejsciowe!