Eryś nie spał bardzo długo, przymknął oczy na trochę o 00.20 tylko po to aby o 3 w nocy znów zacząć harce. Zdecydowanie lubi przebywać w towarzystwie i skupiać na sobie uwagę wszystkich gości.
Nowy rok rozpoczęliśmy zbiorową, rodzinną chorobą. Zaczął Tata, potem ja a na końcu Młody. Leżeliśmy kilka dni plackiem. Mierzyliśmy sobie gorączki i wspieraliśmy w chorobie. Lekarz stwierdził, że to zwykłe przeziębienie ale ja czułam się przynajmniej jak przeżuta i wypluta. Od kilku ładnych lat nie miałam gorączki i już zapomniałam jak kiepsko wówczas człowiek się czuje. Eryś przez dwa dni był jak nie Eryś - osowiały, nie uśmiechał się i wyzuty z energii, dużo spał wtulony we mnie. Nie rozumiał co się dzieje.
Rok 2013 nie zaczął się może z pompą ale to wcale nie zapowiedź, że ma to być gorszy rok niż ubiegły. Teraz gdy odzyskałam siły jestem pełna pozytywnych myśli i niecierpliwie czekam co przyniesie dobrego 2013r. :)
3 komentarze:
oby przyniósł wszystko co najlepsze i oby ta 13-stka okazała się szczęśliwa ;)
ładnie Ci z tym szampanem :)
piękne zdjecie, my z choróbskiem przechodzimy właśnie podobne objawy ;/
Prześlij komentarz